sobota, 24 października 2015

5. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek Cię skrzywdził

Przetarłam oczy i przeciągnęłam się. Wtedy już naprawdę wiedziałam, że ten chłopak nie ma nic lepszego do roboty w nocy, jak na przykład spanie. Byłam jednak ciekawa gdzie jedzie, więc postanowiłam nie opierać się tym razem i zgodziłam się wybrać się z nim. Wskoczyłam w czarne jeansy, na białą koszulkę założyłam szarą bluzę. Chwyciłam telefon w dłoń i najciszej jak potrafiłam otworzyłam drzwi, po czym bezszelestnie pokonałam piętnaście schodów na dół i znalazłam się na zewnątrz. Chłodnie powietrze uderzyło w moją twarz. Poczułam przenikliwe zimno na całym swoim ciele i wzdrygnęłam się. Nie było mowy, żebym wróciła się na górę z powrotem po kurtkę, ryzykowałabym tym, że obudzę mamę i nici z tego nocnego wypadu. Szybkim krokiem ruszyłam do samochodu Dawida i zajęłam miejsce pasażera. W środku moje nozdrza zaczął drażnić zapach jakichś perfum pomieszany z dymem tytoniowym. Zrobiło mi się duszno i postanowiłam otworzyć okno.
-Zamknij to okno - Dawid spojrzał w moją stronę.
-Gdybyś tutaj nie palił, nie musiałabym go otwierać. Jest mi duszno i niedobrze od tego zapachu, więc - uśmiechnęłam się.
Przewrócił oczami i mimo mojej woli zamknął okno od mojej strony. Skrzyżowałam ręce na piersiach i od razu zaczynałam żałować, że w ogóle tu jestem. Nie mogę nawet otworzyć okna? No super. 
-Będzie ci zimno - powiedział kiedy jechaliśmy pustą ulicą.
-Nie powinno cię to martwić.
-Nie martwi, tylko jestem pewien, że będziesz narzekała jak strasznie ci zimno, a to jest takie irytujące.
Westchnęłam i oparłam głowę o zaparowaną szybę. Zaczęłam kreślić na niej różne wzorki i kształty. Kątem oka mogłam zobaczyć Dawid wpatrującego się we mnie. Zaczęłam się denerwować, bo po pierwsze - nienawidzę gdy ktoś na mnie patrzy, a po drugie - Dawid powinien skupić się na drodze. Zignorowałam to jednak i wypełniłam pustą ciszę między nami.
-Gdzie jedziemy?
-Do miasta - na te słowa przewróciłam oczami.
-Poważnie? - skrzywiłam się - budzisz mnie w środku nocy, żeby zabrać mnie do miasta? Gdzieś gdzie chodzę codziennie? Ty chyba naprawdę uważasz mnie za jakąś aspołeczną osobę.
-O mój Boże, nie, nie uważam tak, nigdy nie powiedziałem ci nic takiego więc sobie nie dopowiadaj pewnych rzeczy, okej? - zacisnął ręce na kierownicy i skupił się na drodze - powiedziałem, że będzie fajnie, więc będzie.
-W takim razie to takiego będziemy tam robić? - wybuchnęłam śmiechem. Cała ta sytuacja zdawała mi się być strasznie komiczna i mimo, że próbowałam zachować poważną minę, kąciki moich ust co chwilę mimowolnie się unosiły. Jezu, do miasta chodzę każdego dnia i nie widzę w tym nic szczególnego.
-Przestań zadawać pytania, Julio - na te słowy wzdrygnęłam się. Nikt nigdy nie odmieniał mojego imienia w taki sposób, ani w żaden inny. 
Owijałam kosmyki włosów wokół palca i zastanawiałam się, co takiego wymyślił Kwiatkowski. W sumie, nie wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać.
Po dziesięciu minutach Dawid zatrzymał samochód na podjeździe przed jakimś dużym domem. Spojrzałam na niego pytająco.
-Co? - wyciągnął kluczyki ze stacyjki - najpierw muszę załatwić jedną sprawę zanim pojedziemy do celu.
Wysiadł z samochodu, a ja nie czekając zrobiłam to samo. Wyciągał coś z bagażnika. 
-Pomożesz mi? - zapytał wychylając się tak, że byłam w stanie zobaczyć jedynie kawałek jego nażelowanych włosów.
W bagażniku było duże wiadro, lina i farby. Rozszerzyłam oczy na myśl o tym, co ten chłopak chce zrobić. Wzdrygnęłam się z powodu zimna, ale nie narzekałam, bo w głowie usłyszałam ponowie słowa Dawida. Przerzuciłam linę bokiem przez ramiona i cierpliwie czekałam, aż i Dawid wyciągnie wszystko z bagażnika. 
Obeszliśmy dom dookoła. Chłopak zbiegł po schodach w dół i znalazł się przed drzwiami, które zaraz po tym zwinnie je otworzył.
-Idziesz? - zwrócił się do mnie
-Nie zamierzam się komuś włamywać do domu, ty też nie powinieneś. Dla własnego dobra, i tak słyszałam, że masz wiele problemów - przewrócił oczami - nie rób tak, bo mnie denerwujesz kiedy tak robisz.
-Boże Julka, a pamiętasz może tego chłopaka, który obraził Cię, twierdząc, że masz grube uda?
Włożyłam ręce do kieszeni i pustym wzrokiem spojrzałam przed siebie.
-Skąd o tym wiesz?
-Byłem dokładnie za tobą. Ten kutas pożałuje, że te słowa w ogóle opuściły jego usta. 
Rozszerzyłam oczy i chciałam coś powiedzieć, ale głos Dawid znów mi w tym przeszkodził.
-To jego dom i chcę się na nim odegrać - uśmiechnął się - więc chodź, obiecuję, że nie będziemy mieć żadnych problemów, nikt nie usłyszy nawet, że weszliśmy do domu. Nikt mnie o to nie będzie podejrzewał, a Ciebie już tym bardziej. 
-Ale dl...
-Nie pytaj mnie już o nic Julka, bo tracimy czas. Chodź proszę cię, później ci odpowiem.
Zeszłam powoli po stromych schodach, wzięłam głęboki oddech. Poczułam zimną dłoń Dawida chwytającą moją. Chłopak pociągnął mnie za sobą. Przyłożył palec do moich ust, kiedy chciałam powiedzieć, że to co robimy jest cholernie nie na miejscu, bo ten chłopak po prostu miał rację. Bezszelestnie pokonaliśmy strony prowadzące z piwnicy na parter domku Igora (Dawid przedstawił mi go w taki sposób). Zdziwiło mnie to, jak dobrze Dawid znał ten dom. Natychmiastowo odnalazł jego pokój i zaczął pracę. Napełnił ogromne wiadro kolorowymi farbami, po czym podałam mu linę. Przymocował ją do rączki wiadra i zwinnie ulokował nad drzwiami od pokoju chłopaka. Uniosłam brew i z moich ust wydostał się cichy śmiech na myśl o tym, że Igor mógłby przyjść do szkoły w takim stanie. Dawid skarcił mnie spojrzeniem i zrozumiałam, że mój cichy śmiech był nie na miejscu, okej, rozumiem. Po skończonej pracy wyciągnął spray i napisał nim na drzwiach: "JESTEM JEBANYM KUTASEM". Po przeczytaniu tego zaśmiałam się ponownie, jednak tym razem nie spotkałam się z niezadowoleniem ze strony Dawida. Chłopak sam zaczął się cicho śmiać.

Po chwili siedzieliśmy już z powrotem w aucie.
-Źle się z tym czuję - powiedziałam opierając się o fotel i pocierając ręce - w sumie powiedział tylko prawdę i nie powinien być za to karany.
-Ja pierdolę - zacisnął usta w kreskę - posłuchaj mnie uważnie ten jeden jedyny raz okej? Niezależnie od tego jak bardzo mnie nie lubisz. Nikt nie będzie cię obrażał w taki sposób, ponieważ jesteś piękna i na to nie zasługujesz. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek Cię skrzywdził - włożył kluczyki do stacyjki i ponownie zaczęliśmy jechać.
-Czemu to robisz? - powiedziałam, a Dawid spojrzał na mnie pytająco
-Co takiego znowu robię?
-Mścisz się na jakimś chłopaku, tylko dlatego, że mnie "obraził?
-Bo cię lubię.
Poprawiłam się na fotelu i skupiłam na mijających domach za szybą. Musiałam usnąć. Poczułam delikatne potrząsanie moimi ramionami. Dawid był nade mną pochylony i z całych sił próbował mnie obudzić.
-Wreszcie.
Wygramoliłam się z samochodu. Od razu poczułam chłód przeszywający moje ciało i wzdrygnęłam się. Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Ku mojemu zdziwieniu, znajdowaliśmy się przed wejściem na plażę. Cóż, myślałam, że jedziemy do miasta. Szliśmy przez ciemną uliczkę oświetloną jedynie przez nikłe światła latarni. Piasek tonami nasypywał mi się do vansów, jednak nie miałam zamiar ich ściągać. Co innego, gdyby było to lato, albo chociaż dzień, a nie środek nocy. Dawid szedł przede mną. Obserwowałam jego chudą sylwetkę, zastanawiając się, co ja tutaj z nim robię. Przecież prawie w ogóle się nie znamy. Dogoniłam go szybko i zatrzymałam się.
-Dawid, opowiedz mi coś o sobie.
Przeczesał ręką włosy i uniósł brew do góry.
-Po cooo? - przeciągnął
-Bo chcę się dowiedzieć coś o chłopaku, z którym jestem w nocy na plaży. Przecież się nie znamy nawet.
-No to jestem Dawid, mam 19 lat i nic mnie nie obchodzi. Nawet to, że się nie znamy - wzruszył ramionami. Ta, wszystko było mu obojętne, poważnie.
Przewróciłam oczami i zaczęłam za nim podążać. Usiadł na zimnym piasku blisko wody i czekał, aż ja zrobię to samo.
-Nie będę siadała, bo jest mi zimno, więc postoję.
Ściągnął swoją kurtkę i wyciągnął ją w moją stronę.
-Proszę.

Aw, to słodkie.

Nie, wcale nie jest słodkie.

-Dzięki - założyłam kurtkę, mimo, że była na mnie za duża o jakieś 5 rozmiarów. Usiadłam koło chłopaka i podkuliłam nogi. Fale obijały się o brzeg. Ogólnie wtedy jak na październik było strasznie zimno i nie wiem jakim cudem zgodziłam się na to, żeby z nim tu przyjechać. Dawid przerwał długą ciszę między nami.
-Jestem ciekawy reakcji Igora na farbę - wybuchnął śmiechem - on nie da rady tego zmyć i przyjdzie tak do szkoły.
-Albo nie przyjdzie - zauważyłam.
-Musi przyjść, chcę się z niego trochę pośmiać.
-Jesteś wredny.
-Zależy dla kogo, kochanie.

Czy on właśnie powiedział do mnie kochanie? ugh, spierdalaj.

Z każdym podmuchem wiatru było mi coraz zimniej i zaczęłam co jakiś czas drgać. Dawid oczywiście musiał to zauważyć. Spostrzegawczy bardzo, nie powiem. Objął mnie ramieniem, co zmusiło mnie do przesunięcia się w jego stronę. Szczerze mówiąc, podobało mi się. Czułam się bezpiecznie, czułam że kogoś obchodzę, a do tego - było mi cieplej. Siedzieliśmy tak przez dłuższą chwilę. Zatraciłam się w czasie, dochodziła już druga. Naprawdę nie chciałam stamtąd wracać, bo czułam się tak dobrze. Bałam się, że nigdy taka chwila może się nie powtórzyć. W sumie nawet nie wiedziałam dlaczego Dawid to robi. Dlaczego udaje, że się o mnie troszczy? Dlaczego zabiera ze sobą mnie? Mógł zabrać ze sobą każdą, ale dosłownie każdą dziewczynę. Przecież wszystkie do niego lecą. Był chamski, zarozumiały i oschły. Chyba że tylko dla mnie. Myślał tylko o sobie i nawet nie przejmował się innymi. Liczyło się tylko jego zdanie, którego nikt nie miał prawa podważyć.
-Wracajmy do domu - powiedziałam, mimo, że wcale nie chciałam wracać.
-Dlaczego? Myślałem, że dziewczyny lubią takie romantyczne rzeczy typu siedzenie na plaży w nocy w objęciach.
Wybuchnęłam śmiechem. NIE WSZYSTKIE.
-Lubią, ale nie wtedy kiedy jest tak zimno - wstałam i wyciągnęłam rękę do Dawida - proszę Cię, odwieź mnie do domu, bo zamarzam.
-Okej - podrapał się po głowie patrząc na mnie z dołu - ale chodź ze mną jeszcze gdzieś. Potem odstawię Cię do domu, obiecuję.
Przewróciłam oczami, jednak nie chciałam się z nim spierać i zgodziłam się. Poszliśmy na molo, które było oświetlone dosyć mocnymi światłami latarni. Nikogo tam nie było, no w sumie, jest środek nocy i każdy normalny o tej porze śpi. Szliśmy wzdłuż mola. Włożyłam ręce do kieszeni bluzy. Dawid zauważywszy mój gest, pociągnął moją prawą rękę wyciągając ją z kieszeni. Splótł ją ze swoją.
-Twoja ręka jest jak jedna trzecia mojej - zauważył lekko się uśmiechając.
Z początku chciałam wyrwać rękę z jego ręki, jednak darowałam sobie. W końcu, żyje się tylko raz i taka romantyczna sytuacja z tak naprawdę nieznanym mi chłopakiem mogła się więcej nie powtórzyć. Dawid miał naprawdę wielkie dłonie, kiedy złapał moją, dosłownie zniknęła w jego. Wolnym tempem podeszliśmy do końca mola, po czym zeszliśmy po schodach w dół i cóż, znajdowaliśmy się tak blisko wody..
-Tu przychodzę, kiedy chcę pobyć sam - puścił moją rękę i oparł się o betonowy murek - nie wiem czemu ale lubię to miejsce.
-Myślałam, że lubisz towarzystwo. Imprezy i tak dalej. Wiesz co mam na myśli.
-Lubię, ale to nie znaczy, że czasem nie potrzebuję pobyć w samotności. Nie myśl, że mój styl życia wyklucza rozmyślanie nad moim życiem.
Usiadłam na murek i skrzyżowałam ręce na piersiach. Dawid spochmurniał i wpatrywał się w wodę. Wyglądał jakby coś go gnębiło. Coś o czym chciałby powiedzieć, ale nie mógł. Wolałam jednak zatrzymać te myśli dla siebie i nie wypytywać go. Może tylko mi się zdawało.
Piętnaście minut później znajdowaliśmy się już w aucie. Dawid jak obiecał - wiózł mnie do domu. Byłam już naprawdę zmęczona i zmarznięta. Jedyne o czym marzyłam to gorąca herbata i ciepłe łóżko. Nie rozmawialiśmy ze sobą przez całą drogę. W sumie nawet nie miałam na to siły. Odpowiadałam Dawidowi kiwnięciem lub pokręceniem głowy, więc żadna z tego rozmowa.
Dojechaliśmy na miejsce. Pożegnałam się z Dawidem i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu. Miałam niecałe 3 godziny snu i rozważałam udawanie choroby lub coś w tym stylu, ale ostatecznie postanowiłam pójść do szkoły, żeby zobaczyć Igora zaskoczonego naszą niespodzianką.
-Julka czekaj! - obróciłam się i podeszłam do niego
-Booże, jestem zmęczona.
-Dziękuję, że zgodziłaś się ze mną pojechać. Tak naprawdę pojechałem tam z myślą o tobie. Myślałem, że odmówisz. Dzięki jeszcze raz.
Chciałam coś wydukać, jednak Dawid zbliżył się do mnie i złączył nasze usta. Szybko się odsunęłam i rozszerzyłam oczy. Okej, całował mnie już nie raz, ale to całkowicie nie na miejscu.
-Nie Dawid, nie jesteśmy parą. Dobranoc - obróciłam się na pięcie i ruszyłam do domu.

Budzik zadzwonił o 6, a ja ledwo mogłam otworzyć oczy. Z powodu małej ilości snu bolała mnie głowa i miałam podkrążone oczy. Byłam zmuszona wykonać makijaż z dużym dodatkiem fluidu. Czułam, jakbym miała maskę na twarzy, haha, ale nieważne. Ważne, że wyglądałam dosyć przyzwoicie.
Ubrałam czarne spodnie, białą bluzę Adidas'a, a na nogi założyłam białe Force. Związałam włosy w niechlujnego koka i zbiegłam na dół po schodach.
-Mama? Czemu nie śpisz? - zapytałam zdziwiona widokiem mojej mamy o tak wczesnej porze
-Idę na wcześniejszą zmianę... Tak czy inaczej do domu wrócę około 23, zajmij się sobą.
Przewróciłam oczami. Mama pracowała codziennie do późna, niezależnie od tego, na którą godzinę szła do pracy.
-Boże, znowu zostanę sama. Dzięki mamo.
-Przepraszam. Ale nic na to nie poradzę!
W sumie, nie zależało to od mamy i niepotrzebnie się na nią złościłam. Zjadłam niecałą połowę miski płatków na mleku, wyszczotkowałam zęby. Ubrałam zieloną parkę i zarzuciłam plecak na plecy. Dzisiaj musiałam jechać do szkoły tramwajem, bo mama sama musiała wyszykować się do pracy. Biegłam z językiem na brodzie, aby zdążyć na tramwaj. W ostatniej chwili wpadłam do niego i zdyszana zajęłam miejsce przy drzwiach.

W szkole było... standardowo. Lekcje, potem lunch i znowu lekcje. Przerwy spędzałam z Dominiką i resztą paczki. O dziwo Dawid przyszedł do szkoły. Jednak ignorował mnie cały dzień, zaczęło mnie to denerwować i chyba dawałam po sobie poznać, że coś jest nie tak.
-Co ty taka wkurwiona? - zapytał Piotrek
-Ugh, nie jestem wkurwiona. Po prostu się nie wyspałam, nie mam humoru - przewróciłam oczami.
-Jasne, jasne - wtrąciła Dominika - coś z Dawidem mam rację?
Mimo, że znałyśmy się dosyć krótko, dziewczyna znała mnie na wylot. Miałam ochotę opowiedzieć jej o zdarzeniach poprzedniej nocy, jednak nie chciałam, żeby się o tym dowiedziała. Jej chore podejrzenia nasiliłyby się jeszcze bardziej i miałabym przejebane, więc.
Przed angielskim siedziałam pod klasą z Dominiką. W oddali usłyszałam głośnie śmiechy, wręcz ryki. Nie mogłam nic na to poradzić, ale wybuchnęłam śmiechem, kiedy na horyzoncie ukazał się Igor pomalowany tęczowymi farbami. Przez nasz korytarz przeszedł chichot, a siedząca obok mnie Dominika zwijała się ze śmiechu.
-O kurwa, jednorożec - wydusiła z siebie, na co ja ponownie wybuchnęłam falą śmiechu.
-Co się tak śmiejesz Lewandowska? Naprawdę to dla ciebie jest kurwa zabawne? - Igor stanął nade mną i wykrzywił się w fałszywym uśmiechu.
-Zgaduję, że powinnam teraz płakać z twojego powodu - uśmiechnęłam się
-Powinnaś.
-Spierdalaj stąd - usłyszałam, na co wszyscy się odwrócili. Dawid opierał się o ścianę ze skrzyżowanymi rękami. Igor podniósł się i spojrzał na chłopaka.
-No proszę, kogo my tu mamy, Kwiatkowski - zaśmiał się - bo co? Czy właśnie mi grozisz?
-Nie grożę, grzecznie proszę, abyś stąd zniknął. Zresztą powinieneś, zobacz jak wyglądasz.
-Bo nie wiek kurwa komu się zachciało żartów w moim domu, ale to ani trochę nie jest zabawne - przerwał - a może to twoja sprawka?
-Nie mów, że dziewczyny są grube, to może unikniesz takich niespodzianek - puścił mu oczko.
-Ah, więc stajesz w obronie jej? - wskazał na mnie palcem na co się wzdrygnęłam.
Wszyscy obserwowali to zajście, a ja modliłam się, by do czegoś gorszego nie doszło.
-Czy ktoś tak powiedział?
-Tylko ją nazwałem w taki sposób, więc... Zresztą, nigdy nie kłamię.
Myślę, że Igor nawet się nie zorientował, kiedy pięść Dawida znalazła się przy jego twarzy. Zachwiał się i zatrzymał opierając o ścianę.
-Czy ty mnie właśnie kurwa uderzyłeś?
-Tak, właśnie to zrobiłem - po tych słowach obrócił się na pięcie i zbiegł po schodach.
Igor spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się i pokazałam mu środkowy palec. Przewrócił oczami i trzymając się za nos opuścił korytarz.

-TO BYŁO TAKIE WOW - krzyknęła Dominika, kiedy Igor zniknął nam z oczu.
-Co? Proszę Cię, to było gówniane ze strony Dawida. Bo Igor nic mu nie zrobił, a ten go pobił. Boże.
-On to zrobił przez to, że Igor nazwał cię grubą! Oh no boże, znam Dawida już bardzo długo, serio, nie wstawiłby się za kogoś gdyby tej osoby nie lubił. Julka, mówię Ci, Dawid Cię bardzo, bardzo lubi. Nigdy nie interesował się żadną dziewczyną dłużej niż przez jedną noc. Zazwyczaj lądował z nią w łóżku, a na następny dzień starał się o tym zapomnieć. Poważnie Jula, zrób coś z tym! On naprawdę może coś do Ciebie czuć.
Przewróciłam oczami na te słowa i podniosłam swój plecak z podłogi. Za chwilę i tak miały zaczynać się lekcje, więc postanowiłam wrócić pod swoją klasę.
Schodząc po schodach wpadłam na kogoś. Na moje nieszczęście był to Dawid. Nie wiem czemu nieszczęście, ale po prostu nie miałam ochoty z nim się widzieć, ani rozmawiać... Próbowałam go wyminąć, jednak on był zwinniejszy. Złapał mnie za ramiona i spojrzał w oczy. Dosłownie zatopiłam się w jego brązowych tęczówkach, poważnie...
-Musimy pogadać - powiedział drżącym głosem.

8 komentarzy:

  1. Jejku mam fangirla xD
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz nie mogę doczekać się następnego rozdziału!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz nie mogę doczekać się następnego rozdziału!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. jeju, widzę, że sporo osób tu wchodzi, mimo że nic nie dodaję.. :( Zobaczę co da się zrobić, naprawdę chciałabym wrócić do pisania tego, ale nie mam pomysłów.
      xx

      Usuń

Theme by Hanchesteria