niedziela, 3 kwietnia 2016

Podziękowania

Mega głupio mi o tym pisać, ale wena jak szybko przyszła, tak szybko odeszła. Nie mam żadnych pomysłów jak dalej rozwinąć to ff, poważnie. Poza tym nie potrafię pisać takich rzeczy o Dawidzie, o osobie, którą widuję co jakiś czas. No kurczę, ciężko mi byłoby potem spojrzeć mu w oczu po tym jak opisywałam scenę 18+ z Julką, pls... xD
Dlatego uznałam, że pisanie tego nie ma dłuższego sensu. Możecie mnie nienawidzić za to, wiem :c Ale pisanie ma sprawiać przyjemność, a nie być jakby "obowiązkiem". Mam nadzieję że mnie zrozumiecie po części.

Dziękuję za wszystkie ponad 6k wyświetleń, za każdy komentarz i za to, że po prostu byliście i miałam dla kogo pisać.

Aktualnie piszę ff o Luke'u z 5sos, czuję, że akurat to wypali, bo mam na to mega dużo pomysłów i pomimo tego, że napisałam tylko trzy rozdziały jak na razie strasznie się do niego zdążyłam przywiązać. Jakby ktoś chciał wpaść to zapraszam.


Dbajcie o siebie! :)) x Pamiętajcie, że zawsze możecie do mnie napisać jeśli byście chcieli (ale kto by chciał tbh), najlepiej w wiadomości prywatnej albo na Wattpadzie.


piątek, 19 lutego 2016

Drugi zwiastun!



Nie mogłam spać, więc zrobiłam drugi i mam nadzieję LEPSZY zwiastun :) dajcie znać w komentarzach jak (i czy w ogóle) Wam się podoba.

niedziela, 14 lutego 2016

6. Cześć Julia, miło Cię poznać.

Z trudem wydostałam się z jego silnego uścisku. Dawid musi ze mną porozmawiać? Boże, czym ja zawiniłam?

-Czego chcesz? - warknęłam.
-To bardzo ważne, ale nie może nas nikt słyszeć ani widzieć.
-To w takim razie... nie wiem... Poczekaj na mnie po lekcjach?
Skrzywił się, a następnie wybuchnął gardłowym śmiechem.
-Myślisz, że będę marnował swój czas na czekanie na ciebie? Mam o wiele lepsze rzeczy do roboty, niż spotykanie się z tobą.

Nieważne jak bardzo nienawidziłam tego człowieka i nieważne jak głęboko gdzieś miałam jego zdanie, jego słowa mnie zabolały. Jeśli spotykanie się ze mną uważa za marnowanie jego czasu, to dlaczego w ogóle musi ze mną rozmawiać? Dlaczego teraz tu koło mnie stoi? Przecież marnuje swój czas.

-Aha, rozumiem. Więc jeśli tak, to pozwól, że i ja nie będę marnowała swojego cennego czasu na pogaduszki z tobą. Żegnam. - odwróciłam się na pięcie i zbiegłam po schodach zostawiając zszokowanego chłopaka.

Jeśli on myśli, że jest jedyną osobą, która poświęca mi czas to się myli. A jeśli przeszkadzam mu, to niech mnie zostawi w spokoju. To największy dupek i egoista jakiego znam. Nie miałam zamiaru z nim więcej mieć nic wspólnego.

Kiedy otworzyłam drzwi wejściowe, moje nozdrza od razu wypełnił nieznany mi zapach. Mama gotowała obiad? Wow, co ona robi w domu? 
Odstawiłam swoją torbę na podłogę i ściągnęłam buty. Powoli weszłam do kuchni i naprawdę, to, co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Moja mama stała przy blacie, w za dużym fartuchu, obierając ziemniaki. Ona, wiecznie chodząca w białych, sztywnych koszulach i czarnych spódnicach, z wymodelowanymi włosami, wyperfumowana tak, że czasem nie można było wziąć oddechu stojąc obok niej, teraz najwidoczniej gotowała obiad. Uniosłam brew skrzyżowałam ręce na piersiach.

-Wow, mamo, ty umiesz gotować? - w odpowiedzi dostałam piorunujące spojrzenie mamy.
-Nie, więc lepiej tego nie jedz, bo się jeszcze otrujesz. - nigdy nie słyszałam tyle sarkazmu z jej ust.
-Dlaczego w ogóle jesteś już w domu? Zazwyczaj kiedy wracam to cię nie ma, kiedy idę spać też cię nie ma i kiedy wstaję też cię nie ma. 
-Zwolniłam się, żeby przygotować tę obiadokolację. Zaprosiłam koleżankę z pracy do nas, więc jestem zmuszona coś przygotować.
-Aha.

Przez tą całą kolację, którą moja mama postanowiła zorganizować dla jakiejś koleżanki, byłam zmuszona do tego, żeby ubrać coś innego niż przylegające rurki. To znaczy, to wyszło z inicjatywy nie mojej, aczkolwiek mojej najlepszej mamy. Jaki to problem, żebym była ubrana w to, w czym czuję się swobodnie? W sukience będę miała skrępowane ruchy, a co gorsza nienawidzę swoich nóg, które najnormalniej w świecie będę musiała eksponować. Świetnie.
Zanim wybrałam coś, co jako tako mogłoby mi pasować, minęło sporo czasu, a mój pokój zniknął gdzieś pod stertami ubrań. Ostatecznie postawiłam na czarną, rozkloszowaną sukienkę. Mimo nalegań, błagań i próśb mamy nie zgodziłam się na wysokie szpilki. Zostałam w czarnych vansach, who cares? Wyprostowałam włosy i nałożyłam lekki makijaż.
Kiedy zeszłam na dół wszystko było już przygotowane. Mama porozkładała talerze i sztućce. Na stole, w naczyniu żaroodpornym znajdował się kurczak. Ale szczerze, czego innego mogłam się spodziewać po mojej mamie? To tata zawsze gotował, a ona nie miała o tym bladego pojęcia. To okropne uczucie tęsknić za tatą. Miałam z nim o wiele lepszy kontakt niż z matką i oddałabym wszystko, aby móc z nim mieszkać. Nie musiałabym przynajmniej udawać kogoś, kim nie jestem.

-Wyglądasz grubo w tej sukience. - powiedziała, kiedy bezwiednie opadłam na sofę.

Dobrze wiedziałam jaką mam figurę, a moja matka wiedziała, że nad tym pracuję, a mimo to nadal potrafiła być taką zimną suką. Wiedziała też dobrze o tym, że mam z tego powodu kompleksy, zamiast mnie jakoś wspierać czy coś, jak zrobiłaby to inna mama, to potrafiła mi nieźle dopiec.

-Więc nie musiałaś zmuszać mnie do ubierania jej. - przewróciłam oczami i przeniosłam wzrok na ekran telefonu.
-Nie, to ty powinnaś się za siebie wziąć. Nie dziwię się, że nadal nie masz chłopaka.

Tego było już za wiele. Szczerze, miałam gdzieś jej zdanie, ale mimo to strasznie bolało. Nigdy się nie spodziewałam, że usłyszę takie słowa z ust własnej matki. Nigdy nie sprawiła mi żadnego komplementu, nigdy. Za to krytykowanie mnie, mojego zachowania, figury, ogólnie całokształtu wychodziło jej najlepiej.
Naprawdę nie chciałam wychodzić już z pokoju. Dochodziła 18, więc w każdej chwili mógł zadzwonić dzwonek do drzwi. Nie rozumiem po co mnie w to w ogóle zaangażowała. Sama ją zaprosiła, niech sama ją gości. Leżałam na łóżku i wcale nie martwiłam się tym, że moja sukienka była już cała wygnieciona. Nie jestem na wystawę, jestem u siebie w domu i mogę wyglądać tak, jak mi się podoba. 
Wraz z dźwiękiem dzwonka, mam krzyknęła z dołu, żebym już się ruszyła i tu zeszła. Chcąc uniknąć jej późniejszego narzekania, poprawiłam makijaż i delikatnie psiknęłam się perfumami. 
Byłam przygotowana na wszystko. Zeszłam powoli po schodach, do twarzy przykleiłam uśmiech. Kiedy znajdowałam się na wejściu do kuchni, serce prawie mi się zatrzymało, a następnie poczułam je dosłownie w gardle, jakby domagało się wyjścia. Przetarłam oczy z niedowierzenia. Co tu robi Dawid do kurwy? Wzięłam głęboki oddech, po czym pewniejszym krokiem ruszyłam w stronę kuchni. Byłam skrępowana i speszona, a moja sukienka wcale mi w tym nie pomagała. Przechodząc obok jego mamy rzuciłam szybko, ledwo słyszalnie "dzień dobry", po czym zajęłam miejsce na przeciwko Dawida. Chłopak swoim wzrokiem dosłownie mnie przewiercał, więc spuściłam głowę i zaczęłam bawić się materiałem sukienki. 

-Julia - syknęła mama - co ty robisz? Usiądź normalnie.
-Tak, bo całkiem nienormalnie siedzę - przewróciłam oczami i się wyprostowałam. 

Dawid uśmiechał się do mnie z drugiego końca stołu, a ja miałam ochotę stamtąd po prostu zwiać. Ile razy jeszcze będę powtarzała, jak bardzo go nienawidzę? Dlaczego matka nic nie wspomniała o tym, że jej koleżanka przytarga swojego syna ze sobą? Chwila, a może to jej partner, skoro Dawid każdego dnia ląduje z inną dziewczyną (ewentualnie kobietą..) w łóżku? Nieważne, nie wnikam. 
Nie miałam w ogóle ochoty na jedzenie, ale widząc spojrzenie mamy nałożyłam na swój talerz kurczaka i trochę ziemniaków. Tylko dla jej zadowolenia. Chociaż później i tak będzie mi wypominała, jak bardzo gruba jestem. 

-Julia, to jest Dawid. - matka teatralnie wskazała ręką na chłopaka.
-Cześć Julia, miło Cię poznać. - wyciągnął rękę w moją stronę. 

Poważnie? Czemu on musi być taki głupi? Niechętnie podałam mu rękę, którą on później delikatnie potrząsnął. Wow, i tak go nie lubię.
Kolacja wydawała mi się być wiecznością. Super tylko, że Dawid udaje, że mnie nie zna. Bardzo miło z jego strony. W sumie, mogłam powiedzieć, że przecież się znamy, czy coś. Ale przecież nie będę się pogrążać, bo pewnie odpowiedziałby coś w stylu "nie sądzę" i to ja wyszłabym na idiotkę. W każdym bądź razie, jego mama okazała się być naprawdę miłą i ciepłą osobą. Aż trudno było mi uwierzyć, że jest mamą Dawida. To kompletne przeciwieństwa. Ciekawe jak ona z nim wytrzymuje? Jak znosi to jego całe zachowanie, ciągłe imprezy, to że każdego dnia wraca upity do domu? Cóż, moja matka prawdopodobnie wyrzuciłaby mnie na wycieraczkę.


Przeeeepraszam za nieobecność, już do Was wróciłam :) x

Theme by Hanchesteria